I tylko najbardziej zdeterminowane jednostki jak Rohan – zaufany nawigator, planowany na następcę głównodowodzącego, doświadczonego astrogatora Horpacha – zdobędą się na proste pytanie: cui bono? Czy warto było szafować życiem choćby jednego człowieka, nie wspominając nawet o bezpowrotnie unicestwionej setce ludzi, żeby wrócić na Ziemię… z czym? Z gorzkim przeświadczeniem, że był to nader wygórowany koszt wątpliwej przygody garstki ocalałych?
Jaki śmieszny i szaleńczy zarazem jest ten "podbój za największą cenę", to "heroiczne trwanie człowieka", ta chęć odpłaty za śmierć towarzyszy, którzy zginęli, bo wysłano ich na tę śmierć... Byliśmy po prostu nieostrożni, zbyt wiele zaufania pokładaliśmy w naszych miotaczach i czujnikach, popełniliśmy błędy i ponosimy konsekwencje. My, tylko my jesteśmy winni.
Jednak nawet Rohan, zapytany przez przełożonego, czy widzi ślad nadziei na uratowanie garstki kosmonautów pochłoniętych przez zmechanizowane rojowisko – czyli tak zwaną "nekrosferę" (z gr. nekros "martwy"), jak ochrzcili ją biegli w słowie uczeni – czy też należy jak najszybciej opuścić niegościnną planetę, zaczął rozważać:
Załoga chciała wracać. Ale […] pojął, że po jakimś czasie zaczęliby o tym myśleć, a potem mówić. Powiedzieliby sobie: "Widzicie? Zostawił czterech ludzi i wystartował". I poza tym nie liczyłoby się nic. Każdy człowiek musiał wiedzieć, że inni nie zostawią go – w żadnych okolicznościach. Że można przegrać wszystko, ale trzeba mieć załogę na pokładzie – żywych i umarłych. Tej zasady nie było w regulaminie. Ale gdyby tak nie postępowano, nikt nie mógłby latać.
I choć Rohan ryzykował życiem, dobrowolnie podjął się udziału w samotnym rajdzie, żeby naocznie przekonać się o losie wysłanych tam wcześniej współbraci. W przeświadczeniu naukowców "Niezwyciężonego" człowiek stanowił dla chmury "jedynie pewien ruchliwy obiekt, manifestujący swoją obecność potencjałami elektrycznymi kory mózgowej". Toteż Rohan otrzymał osłonę głowy składającą się z odpowiedniej "czapki niewidki" – wplątanej we włosy drucianej siateczki – redukującej przesył tychże impulsów na zewnątrz niemal do zera.
Wracając ledwie żywy z desperackiej misji wiedział, że żaden z uczonych nie będzie zdolny podzielać jego uczuć, a mimo to powziął postanowienie, iż odtąd kategorycznie "będzie się domagał pozostawienia planety nietkniętą. Nie wszystko i nie wszędzie jest dla nas – pomyślał". Bo też od dawna wiadomo, że najbliższa naszym sercom planeta, zamieszkiwana przez nas Ziemia, coraz gwałtowniej się tego od nas domaga.
Powieść Lema zmusza również do wielu innych przemyśleń, w tym również na temat manipulacji. Ludzie w skafandrach astronautów podlegają ściśle przestrzeganej strukturze przejętej ze sfer wojskowych. Są dowódcy i cała hierarchia podkomendnych, wykonujących płynące z góry rozkazy. Jak wiadomo – nie tylko z książek Josepha Conrada – kapitan schodzi z okrętu ostatni, przynajmniej w teorii.
Wprawdzie nie powinno być odstępstw od zasad zatwierdzonych regulaminem, jednak twarda rzeczywistość często wymusza w tej materii niejaką elastyczność. Czy tak doświadczony dowódca jak Horpach miał prawo szafować życiem swojego najlepszego oficera i zastępcy Rohana – dopuszczając się nawet szantażu emocjonalnego, czyli wpływając na jego ambicję – skoro moralnie podjęcie trudnej decyzji wolał zrzucić na barki podwładnego? Może jednak chciał sprawdzić jego przydatność w ekstremalnej sytuacji?
Nie zmienia to faktu, że w prozie Stanisława Lema głęboko zakotwiczona jest troska nie tyle o Kosmos – bo ten doskonale poradzi sobie bez nas – ile o Biosferę. Warto sobie uzmysłowić, że u niego Kosmos jest kosmosem ziemskim, a z Naturą – w najszerszym tego słowa rozumieniu – na pewno nie wygramy, o czym autor "Niezwyciężonego" (1962–1963) od zawsze wiedział i od dawna przekonywał. I przed zgubnymi skutkami podbojów – jakichkolwiek podbojów.
Stanisław Lem
"Niezwyciężony"
Wydawnictwo Literackie, Kraków 2016
posłowie: Jerzy Jarzębski
format: 123 x 197 mm
oprawa: miękka ze skrzydełkami
liczba stron: 260
ISBN: 978-83-08-06037-7
Pentru a putea adăuga comentarii trebuie să fii membru al altmarius !
Alătură-te reţelei altmarius